2020-11-08, 18:18
2020-11-08, 18:18
2020-11-03, 17:31
2020-10-19, 14:05
2020-08-30, 13:46
2020-08-22, 14:56
2020-08-16, 14:15
2020-07-31, 16:35
2020-07-25, 14:15
2020-07-18, 11:30
2020-07-12, 11:29
2020-06-25, 18:17
2020-06-19, 11:30
2020-06-11, 11:31
2020-06-01, 12:33
2020-05-29, 13:08
2020-05-23, 23:14
Czasy po zakończeniu drugiej wojny światowej były ciężkie dla całej Europy. W skutek działań militarnych, gospodarki niemal wszystkich państw na Starym Kontynencie legły w gruzach. W wyniku tego, na rynku dóbr doczesnych brakowało niemal wszystkiego. Także kawy, której ceny były wówczas astronomiczne.
Po zakończeniu wojny w 1945 roku Ameryka skłaniała się coraz mocniej do udzielenia pomocy finansowej krajom europejskim. Z czasem zaczęła uwzględniać w swoich planach również Niemcy. USA uznały, że kraj ten nie może być pozostawiony sam sobie, gdyż jest zbyt ważny z geopolitycznego i strategicznego punktu widzenia. Takie stanowisko uległo znacznemu umocnieniu wraz ze wzrostem wrogości między krajami kapitalistycznego Zachodu a ZSRR. Zanim jednak pomoc w postaci planu Marshala przyniosła wymierne efekty, czyli poprawę stopy życiowej obywateli państw zachodnich, poprzedził ją ponury okres niedoborów, czarnorynkowej drożyzny i przemytników, których jednym z ulubionych łupów była kawa. Zjawisko to dotknęło właśnie Niemcy w latach 1945-1953.
Szmuglowanie kawy z Belgii i Holandii do Niemiec miało oczywiście podłoże ekonomiczne. Proceder był opłacalny ze względu na wysoki podatek, jakim obłożono kawę w brytyjskiej strefie okupacyjnej. W efekcie wywołało to gwałtowny wzrost jej cen na tym obszarze. W takiej sytuacji przedsiębiorczy przemytnicy nie tracili czasu. Natychmiast zajęli się nielegalnym przerzutem kawy przez granicę.
Niosło to za sobą tragiczne skutki. W czasie procederu używana była broń palna, więc zginęło dwóch celników i aż trzydziestu jeden przemytników. W sumie przez osiem lat przeszmuglowano około tysiąca ton kawy. Centrum nielegalnej działalności stał się Akwizgran, skąd przemycano ją dalej na południe Niemiec. Kiedy o sprawie zaczęło robić się głośno, okazało się, że w przemyt zamieszani byli również katoliccy duchowni. To wywołało spore wzburzenie społeczeństwa, które zauważyło jawną sprzeczność między oficjalnymi naukami a faktycznym postępowaniem części hierarchów kościelnych. Przy okazji wyszło też na jaw za sprawą niejakiego księdza o nazwisku von Schmidt z miasta Nideggen, że miejscowy kościół parafialny pod wezwaniem Świętego Huberta, który zniszczono w czasie wojny, został odbudowany za pieniądze z przemytu kawy. Podobno ksiądz pobłogosławił nawet w czasie mszy darczyńców zajmujących się tzw. „nocnym biznesem”. Zresztą podobno mieszkańcy miasta do dzisiaj mówią o tej świątyni z przekąsem: kościół Świętego Mokka.
24 sierpnia 1953 roku, w związku z pojawieniem się możliwości obniżenia podatku na kawę i ukrócenia działalności przemytniczej, zmniejszono go z 10 na 4 marki niemieckie od jednego kilograma. Dzięki temu nastąpiło drastyczne obniżenie cen, skończyły się problemy z przemytem a kawa stała się dużo bardziej dostępna dla wszystkich.
Autor artykułu: |